Nie znamy terminu wyborów prezydenckich. 28 czerwca wydaje się być niekonstytucyjnym terminem, lecz już przyzwyczailiśmy się do bezprawie.
Niemniej opozycja jest przygotowana. Ta najważniejsza ma kandydata, który powinien zwyciężyć Andrzeja Dudę.
Reszta się nie liczy, Szymon Hołownia po chwilowym zachłyśnięciu się kilkunastoma procentami sondażowymi, już znajduje się w regresie.
Władysław Kosiniak-Kamysz nie wychyla się powyżej 10 procent, a Robert Biedroń to swoisty fenomen. Powinien być powyżej 10 procent, o lewica ma w kraju spory elektorat, a on przegrywa nawet z Krzysztofem Bosakiem.
Rafał Trzaskowski idzie jak burza, w jego wypadku mamy do czynienia z zupełnie nową jakością i treścią, wygrać jednak z Dudą można tylko szerokim frontem, tyralierą ideową.
I tak zaprezentował się w Poznaniu, gdzie zgromadził taką ilość zwolenników, ilu w tym miejscu zbierało się w najlepszych chwilach KOD-u i w obronie sądów – Łańcucha Światła.
Przede wszystkim usłyszeliśmy inny przekaz niż dotychczas prezentowany przez polityków Koalicji Obywatelskiej. Nie jest to reakcja na PiS, jest to przepis na Polskę, aby była normalna i odzyskała utraconą pozycję w Unii Europejskiej.
Ten przekaz przebije się do Polek i Polaków i powinien powalić Dudę na glebę, acz w gadzinowych mediach kierowanych przez Jacka Kurskiego będą wymyślać przeróżnych „dziadków z Wehrmachtu”.
Rafał Trzaskowski odwiedził Poznań z okazji 30-lecia samorządu w Polsce. Kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta RP wystąpił na Placu Wolności, gdzie mówił o atakach na samorząd, dzieleniu Polaków przez PiS oraz o tym, kiedy był dumny z Lecha Kaczyńskiego.
– Dzisiaj w Polsce potrzebna jest zmiana, ale tę zmianę należy zacząć od siebie. Krok po kroku. Potrzebna nam jest nowa polityka, odbudowanie wspólnoty, więzi między Polakami. Zostawmy tych polityków, którzy się ciągle kłócą, którzy mają marne miny. A my zajmijmy się tym, co najważniejsze – rozmową. Są takie sytuacje nawet przy stole wigilijnym, że kłócimy się o politykę. Potrzebna nam jest ciężka praca i zastanowienie nad tym, co nas łączy – rozpoczął swoje przemówienie w Poznaniu Trzaskowski.
Dużo więcej >>>
Jarosław Kaczyński stracił już nadzieję na to, że PSL, Lewica i Hołownia zrobią porządek z Koalicją Obywatelską w pierwszej turze wyborów prezydenckich i on będzie mógł schować się za plecami swego kandydata, tak jak zrobił to w kampanii prezydenckiej 2015 roku – pisze Cezary Michalski. Sama kampania, mimo wysiłków „symetrystów” czy „antysystemowców”, którzy od 2015 roku zawsze faktycznie pomagali Kaczyńskiemu i PiS, idzie w stronę polaryzacji, która tym razem może się okazać zabójcza dla słabnącego z dnia na dzień Andrzeja Dudy. Kaczyński, Ziobro i Jacek Kurski (bo Duda jest już tylko niesiony przez nich pod ręce, jak znokautowany bokser przez swoich trenerów) próbują ożywić lęki prawicowego elektoratu przed LGBT czy antyklerykalizmem. Jednak te same grepsy, które świetnie mobilizowały Kościół Rydzyka i Jędraszewskiego w kampanii przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, teraz wydają się uderzać w pustkę.
Cały esej Cezarego Michalskiego >>>
PiS i skrajna lewica mają podobne pomysły na zbawienie Polski.
W licytacji pomiędzy obozami Adriana Zandberga i Jarosława Kaczyńskiego na najbardziej szkodliwe pomysły nacjonalizacyjne górą chwilowo jest ten ostatni. „Będzie sieć państwowych sklepów spożywczych” – zapowiedział wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń, dodając, że państwo, które już buduje holding w produkcji i przetwórstwie rolnym, chce wejść także na rynek sprzedaży, aby być obecnym w całym cyklu produkcyjnym i zaopatrzeniowym „od pola do stołu”.