Gęby ponure, spojrzenia tępe. Z czym walczy PiS?

Prof. Marcin Matczak skomentował ostatni wywiad prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego dla prorządowego portalu niezalezna.pl

Kaczyński odniósł się w czasie rozmowy to decyzji sędziego ws. artykułów dotyczących Zbigniewa Bońska. Sąd Okręgowy w Warszawie zdecydował o rocznym zakazie – dla dziennikarza Piotra Nisztora – pisania o obecnym prezesie PZPN Zbigniewie Bońku.

– Nie ma zgody na kłamstwa, manipulacje i pomówienia – skomentował Boniek decyzję sędziego Rafała Wagnera.

Zdenerwowania nie ukrywa Piotr Nisztor.

– Orzeczenie jest tym bardziej bulwersujące, że w ramach zabezpieczenia sąd mógł zastosować znacznie łagodniejsze rozwiązanie polegające choćby na opatrzeniu tekstów stosownymi oświadczeniami o trwającym sporze sądowym co byłoby dla czytelnika dostatecznym sygnałem, że informacje lub oceny zawarte w prezentowanej treści są kwestionowane – stwierdza dziennikarz Gazety Polskiej”.

Do decyzji sądu odniósł się Jarosław Kaczyński:

– To w pewnych aspektach przebija komunistyczną cenzurę. Trudno nie odnieść wrażenia, że sąd decydując tak, a nie inaczej, wysługuje się jakimś interesom. (…) Naszym obowiązkiem jest doprowadzenie do tego, by te naruszające prawo wyroki były szybko uchylane, a wydający je sędziowie pociągani do odpowiedzialności dyscyplinarnej, a w konsekwencji usuwani z zawodu. I tylko taka zdecydowana postawa wobec tej niszczącej państwo patologii może przynieść efekty, w perspektywie kilku lat wyeliminować to, co krzywdzi tak wielu obywateli – mówił prezes PiS w rozmowie z niezalezna.pl

Na temat słów Kaczyńskiego postanowił wypowiedzieć się prof. Marcin Matczak z Uniwersytetu Warszawskiego.

– Kiedy Jarosław Kaczyński mówi po 5 latach swoich „reform”, że źródłem polskich kłopotów z praworządnością są sądy, to albo mówi o neosędziach, a więc składa samokrytykę, albo działa w stylu internetowych trolli – prowokuje kompletną bzdurą, by patrzeć, jak porządni ludzie się denerwują.

– Może otoczony przez klakierów, J.Kaczyński myśli, że mu wszystko wolno. Ale tak nie jest – te słowa są skandaliczne i żaden polityk nigdy nie powinien ich wypowiedzieć – dodaje prawnik.

Opozycja szuka najlepszego sposobu na nowe otwarcie. A na rządzącej prawicy toczy się coraz bardziej zażarta wojna pomiędzy anachroniczną pseudosanacją Kaczyńskiego a „nowoczesną”, alt-rightową neoendecją Ziobry. Dlaczego „wszechmocny” Kaczyński nie potrafi tej wojny wygrać lub choćby zatrzymać? – pisze Cezary Michalski.

Esej Cezarego Michalskiego >>>

W Polsce mamy do czynienia z rewolucją lumpeninteligentów, którzy stworzyli lumpendemokrację. Pan rzecznik jest klasycznym przykładem lumpeninteligenta. To jest osoba jako tako wykształcona, tylko w warunkach normalnej demokracji mógłby zostać co najwyżej kuratorem na Podbeskidziu. To nie jest zły człowiek, tylko jest głupim kołtunem, który w swej dobroduszności czyni zło. Tacy ludzie przez ostatnie 5 lat zostali wypromowani na stanowiska państwowe – mówi prof. Marek Migalski, politolog z Uniwersytetu Śląskiego. – Zawsze byliśmy naśladowcami, a dziś możemy być przekornie dumni, bo w tych procesach autoryzacji świata jesteśmy w absolutnej czołówce. Kiedyś będziemy opisywani w podręcznikach politologicznych; co się stało z ludźmi, że od systemu demokratycznego przeszliśmy do systemów niedemokratycznych – dodaje.

Rozmowa z prof. Markiem Migalskim >>>

Dziś bardzo groźny dla Polski jest dynamicznie przyrastający dług publiczny i bardzo wysoki deficyt, który jest skutkiem złych rządów PiS i zupełnego nieprzygotowania na spowolnienie w gospodarce. Rząd zrzuca fatalny stan finansów państwa na kryzys spowodowany covidem, ale to kłamstwo. Przecież kryzysu należało się spodziewać, bo spowolnienie rozpoczęło się już przed pandemią, IV kwartał 2019 roku to było tylko 0,2 proc. wzrostu PKB kwartał do kwartału – mówi Izabela Leszczyna, była wiceminister finansów. – Polska gospodarka nie kurczyła się tak bardzo nawet w czasie pierwszych lat transformacji, kiedy wydawało się wielu, że gorzej być nie może. Okazuje się, że PiS razem z epidemią COVID-19 to katastrofa dla gospodarki porównywalna z czasami PRL-u – dodaje.

Rozmowa z Izabelą Leszczyną >>>

Skończyło się tylko posiadanie praw i korzystanie z tego, że urodziliśmy się w sytym społeczeństwie. Czas pomyśleć, że mamy jakąś odpowiedzialność – mówi prof. Łukasz Turski, fizyk i popularyzator nauki, przewodniczący Rady Programowej Centrum Nauki Kopernik. Rozmawiamy o życiu w pandemii i o tym, co będzie, gdy wirusa już pokonamy. Pytamy też, jak powinna wyglądać edukacja w erze pandemii. – Podoba mi się np. to, co zrobił minister edukacji w Kenii, który powiedział, że dzieci mają pójść do szkoły i się uczyć, ale tego roku szkolnego „nie będzie liczył”, nie będzie też żadnych egzaminów. Może to jest pomysł, aby nie nastawiać się na sztywną realizację programu, tylko nauczyć czegoś nowego, innego, wykorzystać w ten sposób ten rok. Nasza władza pewnie nawet na to nie wpadła – podkreśla.

Wywiad z prof. Łukaszem Turskim >>>

Lewico, nie idź za PiS

Od wyborów prezydenckich Lewica nie może się pozbierać. Jej kandydat Robert Biedroń uzyskał wynik gorszy od Magdaleny Ogórek, choć wydawało się to niemożliwe. Od tego momentu Lewica chwyta się każdego tematu, by choć trochę podbić własne notowania i poprawić morale w klubie parlamentarnym.

Ostatnio, jak tonący brzytwy chwyciła się (do spółki z PiS) awarii w warszawskiej oczyszczalni ścieków „Czajka”, na skutek której od 29 sierpnia nieczystości z lewobrzeżnej Warszawy trafiają do Wisły. „To co dzieje się od wczoraj w Warszawie to nie tylko katastrofa ekologiczna. To ewidentny przykład zaniedbania, braku troski o dobro wspólne, dezynwoltury. To oskarżenie pod adresem Rafała Trzaskowskiego. Warszawiacy i Warszawianki (pisownia oryginalna) zasługują na czystą Wisłę” – napisał na Twitterze poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek. Wsparł go jego partner i niedawny konkurent w walce o prezydenturę Robert Biedroń, który zauważył, że „ciężko bronić kolejnej awarii” i „najwidoczniej jest to problem z zarządzaniem Warszawą”. W podobnym tonie wypowiadają się także inni politycy Lewicy, krytykując Trzaskowskiego, jakby to on osobiście spowodował awarię systemu przesyłania ścieków.

Doszliśmy w Polsce do takiego absurdu, że nawet awaria w oczyszczalni staje się sprawą polityczną. Przecież taka awaria mogła się zdarzyć każdemu prezydentowi, nie tylko Trzaskowskiemu, ale także Lechowi Kaczyńskiemu, czy prezydentowi z Lewicy.

Nie wiem, na co liczą politycy Lewicy. Jeśli oczekują, że dzięki ich krytyce ekskrementy z Czajki przykleją się do Trzaskowskiego i zatopią PO, mogą się przeliczyć. Wyborcy Lewicy są racjonalni i atakowanie Trzaskowskiego w takiej sytuacji mogą odebrać jako nieco desperackie.

Lewica jest dziś w trudnej sytuacji. Wróciła do Sejmu w 2019 roku, co było wyrazem odreagowania dominacji prawicy w polskim parlamencie przez wyborców. Miało być już tylko lepiej, a Lewica miała się budować kosztem słabnącej PO. Jednak ani Platforma tak bardzo nie osłabła, żeby Lewica mogła się utuczyć, ani wyborcy nie zobaczyli w niej nowego objawienia po opozycyjnej stronie. W kampanii prezydenckiej Robert Biedroń i lider SLD Włodzimierz Czarzasty buńczucznie zapowiadali, że będą walczyć o głosy prowincji – wszak Biedroń jest chłopakiem z małego miasteczka. Jednak na prowincji wygrał prezydent Andrzej Duda, a Biedroń dostał zaledwie 2,22 procent głosów. W porównaniu z wynikiem Lewicy, która zdobyła w wyborach parlamentarnych w 2019 roku 12,56 proc., to była katastrofa. Biedroń okazał się kandydatem niepoważnym. Wyborcy nie zapomnieli mu tego, że ich oszukał, nie oddając mandatu do Parlamentu Europejskiego, choć to obiecał.

Po porażce w wyborach prezydenckich Lewica szuka na siebie nowego pomysłu. Jednak na razie jest to dość nieporadna szamotanina. Zadanie jest niełatwe, bo większość elektoratu socjalnego, który kiedyś głosował na SLD, zagospodarowuje teraz PiS. Zamiast jednak atakować PiS i pokazywać, jak bardzo nie radzi sobie z edukacją i służbą zdrowia, na czym cierpią najubożsi, Lewica za swojego głównego wroga obrała PO. To strategia dość ryzykowna, bo największa partia opozycyjna powinna być sojusznikiem Lewicy w walce z PiS. Nie tylko dlatego, że deklaruje podobne wartości – opowiada się za demokracją, przeciwko demolowaniu niezależnego sądownictwa, za UE, ale także dlatego, że w przyszłości – gdy PiS przegra wybory – może być jej potencjalnym koalicjantem.

Kolejna rzecz to fakt, iż Lewica skupia się dziś głównie na kwestiach światopoglądowych, co spycha ją do niszy. Elektorat światopoglądowy w Polsce to nie więcej niż 12-13 procent. Samymi hasłami światopoglądowymi Lewica nie wróci do czasów dawnej świetności, gdy SLD wygrywał wybory i rozdawał karty (o ile to w ogóle możliwe). Zamiast szukać atrakcyjnego programu i nowych haseł, na razie partyjni działacze skupiają się na przegrupowaniu szeregów i połączeniu SLD oraz Wiosny, co ma nastąpić jesienią. Tyle, że od mieszania herbata nie zrobi się słodsza.

Więcej o ziemniaku Dudzie >>>

Agresywny mężczyzna kopnął stoisko akcji „Zmień piec”, rozstawione w niedzielę przed jednym z kościołów we Wrocławiu. – Wygląda na to, że facet myślał, że propagujemy zmianę płci. Bardzo dużo osób odczytuje hasło „Zmień piec” jako „Zmień płeć” – komentuje prezes Fundacji Plastformers Bruno Zachariasiewicz.

Więcej o pisowskim zindoktrynowanym idiocie >>>

czyli – wysłać dzieci do szkoły 1 września, czy może nie ryzykować?

MEN informuje, że w nowym roku szkolnym nauka odbywać się będzie na ogół w trybie stacjonarnym, bez większych restrykcji i ograniczeń. Tak więc za tydzień do przepełnionych placówek dwuzmianowych, do ośmioklasowych podstawówek, do liceów z podwójnym rocznikiem, do często 30-osobowych klas pójść mają uczniowie, którym nikt nie każe nosić maseczek, ani zachowywać dystans w klasie, czyli siedzieć w ławkach pojedynczo. Co tam opinie naukowców i ekspertów z rządowego zespołu ds. COVID, którzy wołają, że obowiązkowe powinny być maseczki, a także testy, nawet przy stabilnej sytuacji epidemicznej, a co dopiero w sytuacji rozwijającej się pandemii. – Jeśli ich nie będzie, to bardzo prawdopodobnym scenariuszem są tysiące zakażeń dziennie – mówi prof. Krzysztof Pyrć z UJ. Naukowcy z Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania UW potwierdzają, że jeżeli otworzymy wszystkie placówki jednocześnie, to liczba dziennych zachorowań może wzrosnąć do kilku tysięcy przypadków na dobę, i proponują, by opóźnić początek zajęć, a pierwsze dwa tygodnie września potraktować jako kwarantannę.

Felieton Andrzeja Karmińskiego >>>

W 1978 r., na jednym z licznych nieformalnych spotkań, w trakcie których Miron Białoszewski czytał przyjaciołom swoje niepublikowane utwory, zaprezentowany został „utwór naukowo-sceniczny”, w którym główną rolę odgrywa Maria Janion. Jej blok odrywa się od ziemi, ląduje na jakiejś obcej planecie, którą kosmonauci amatorzy natychmiast biorą w posiadanie. Maria Janion zostaje jednogłośnie obrana papieżycą i wygłasza swoje orędzie. „To prawda, że jesteśmy niewierzące. Ale nic tak nie popiera wierzącości, jak niewierzącość”.

Esej Michała Pawła Markowskiego o genialnej prof. Marii Janion >>>