Dziennikarka Hanna Lis skomentowała na Twitterze popularny w sieci filmik, na którym prezydent Andrzej Duda wypowiada się w języku angielsku w trakcie 46. sesji Rady Praw Człowieka Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Dziennikarka zwróciła uwagę na wymowę prezydenta i uderzyła w niego ze względu na jego wcześniejsze wypowiedzi na temat tzw. ideologii LGBT.
„Nie wiem, co mnie podkusiło, żeby całość obejrzeć. Pomijam koszmarny angielski, ale autor słów ‘próbuje nam się wmówić, że to ludzie, a to po prostu ideologia’, czytający z promptera o poszanowaniu praw człowieka… niech on już wraca na narty. Korytarzem życia, byle szybko” – napisała.
Autorka zacytowanego wpisu nie jest jedyną osobą, która krytycznie odniosła się do wypowiedzi prezydenta. Podobnych komentarzy nie brakuje w całym internecie.
„Taki żart przy poniedziałku, Duda o prawach człowieka, które sam odbiera podpisując to i owo. Żartowniś taki. Wspaniały akcent. Jest progres, umie Pan już przeczytać z kartki w obcym języku. Bardzo dobrze, 3+” – napisał internauta na FB.
„Tak przestrzegacie praw człowieka, że odbieracie podstawowe prawa mniejszościom seksualnym i prawo wyboru dla kobiet. No rzeczywiście mamy prawo burzyć się na wschód, jak u nas nie lepiej w niektórych kwestiach… Krzyk na Białoruś czy Rosję, że rozganiają pokojowe protesty, a PiS wysłało tajniaków, żeby tłukli pałkami bezbronnych protestujących. Szczyt hipokryzji” – dodała inna internautka.
Już samo powołanie komisji ds. pedofilii odbyło się w dość osobliwym trybie. Jednym z kandydatów do komisji był bardzo zasłużony, jeśli chodzi o ujawnianie przypadków pedofilii i ich tuszowania w Kościele, ks. Isakowicz-Zaleski z Krakowa. Niestety nie został powołany do komisji tylko dlatego, że był sygnał z Krakowa, czyli od abp. Jędraszewskiego, aby go nie wybierać. To oznacza, że nawet na poziomie ustalania składu osobowego tej komisji doszło do wyraźnej uległości naciskom kościelnym – mówi prof. Stanisław Obirek, filozof, teolog, antropolog kultury, były jezuita. I dodaje: – Prymas jest odpowiedzialny za to, bo podlegają mu struktury we wszystkich diecezjach. Rok temu zabierał głos w świetle reflektorów i zapowiedział, że oddaje sprawę do Watykanu; teraz, gdy wiadomo, że spotkał się z ofiarami i prawnikami ofiar ponad rok wcześniej, mówi, że nic nie może zrobić, to oznacza, że nie potrafi spełniać swojej roli w episkopacie i powinien się podać do dymisji. Była taka praktyka w Kościele, że nawet papieże chronili się do eremu, bo uznali, że świat ich przerasta. Tutaj nie widzę żadnych gestów poza pustymi deklaracjami, za którymi nie idą żadne czyny.
Rozmowa z prof. Stanisławem Obirkiem >>>