Patologia schodzi w dół, pisowska Polska gnije począwszy od głowy Kaczyńskiego

Krzysztof Łapiński, były rzecznik prezydenta Andrzeja Dudy udzielił wywiadu “Rzeczpospolitej”, w którym mimowolnie pokazał mentalność jaka kieruje ludźmi na szczytach hierarchii obozu władzy. Wcielając się w rolę komentatora Łapiński, jak jeszcze niedawno Adam Hofman, pokazał, że traktuje politykę i obywateli jako tabelki z cyferkami, gdzie jedyne co się liczy, to bezwzględne osiąganie celów.

W ustach polityka nie można było usłyszeć, że sprawy afery hejterskiej Ziobry i lotów Kuchcińskiego stanowią kryzys etyki władzy, który może ją pogrążyć, a który także zagraża standardom życia publicznego. Były rzecznik kwituje je, że zwyczajnie nie były to “ game changery”, choć w kłopotliwy dla PiS sposób zmusiły partie do gaszenia pożarów zamiast promowania swojej narracji. Polityk stwierdził jasno, że nie jest dla niego zaskoczeniem, że prezes PiS bardzo szybko pozbył się będącego w gronie jego najbliższych współpracowników marszałka Kuchcińskiego:

Wiadomo było, że dla prezesa Kaczyńskiego celem jest zwycięstwo wyborcze i każda sprawa jest oceniana pod kątem, czy może zwycięstwu pomóc, czy przeszkodzić w jego osiągnięciu. Nawet jeśli Marek Kuchciński to osoba zaufana, lojalna, związana politycznie z Jarosławem Kaczyńskim jeszcze od czasów PC, to zwycięstwo w wyborach jest najważniejsze. Jednak ze względu na tę lojalność stracił funkcję, ale nie został w żaden sposób upokorzony. Pozwolono mu złożyć dymisję, zachował „jedynkę” na liście PiS. Był na wspólnej konferencji z prezesem Kaczyńskim. Gdyby trafiło na kogoś innego, tak aksamitnie by się nie odbyło”.

Tym samym Łapiński wskazuje, że celem prezesa jest cyniczna gra o zwycięstwo. Przecież jeśli Kuchciński nie spełniał standardów etycznych i okazał się żerować na publicznej kasie w sposób, przy którym bledną wszystkie ośmiorniczki PO, to nie powinno być dla niego politycznej litości. Tymczasem dostał jedynkę na liście wyborczej i jeszcze prawo do utrzymania godności. Tej ostatniej odmawiano tymczasem wszystkim, którzy w ostatnich latach jako jedyny grzech mieli to, że nie zgadzali się z metodami dobrej zmiany.

Patologię sposobu myślenia elit pokazuje chora fascynacja złem, o której mówił niedawno Donald Tusk. Nie liczy się kwestia etyki i prawdy, ale tego, jak daleko ktoś może się posunąć i pozostać bezkarnym. Krzysztofowi Łapińskiemu jak i Adamowi Hofmanowi najwyraźniej imponuje zdolność rządu do wychodzenia obronną ręką z kolejnych skandali: “To był marszałek Sejmu. PiS miało też trochę szczęścia, że to przytrafiło się w okresie wakacyjnym, gdy zainteresowanie polityką jest mniejsze. Dlatego zaczynający się wrzesień jest kluczowy”. Dla Łapińskiego problemem nie jest nawet to, że upolityczniono ordynarnie media publiczne. Polityk jako ekspert, na chłodno analizuje atuty PiS, gdzie medialna szczujnia prorządowych mediów nie jest nadużyciem, ale asem w rękawie:

“PiS jest w dużo lepszej sytuacji niż w 2015 r., kiedy kampanię robiliśmy, będąc w opozycji. Dobra sytuacja gospodarcza sprzyja rządzącym. Wszelkie dobrodziejstwa, jakie spływają do kieszeni Polaków, obóz rządzący może pokazywać jako efekt swojej polityki. W kampanii sprzed czterech lat PiS mogło jedynie obiecywać. Dzisiaj ma instrument, by od razu obietnice zrealizować i potem się tym chwalić. Sytuacja w mediach jest też inna niż cztery lata temu, PiS ma sprzyjające media publiczne. Ma nieporównanie większe zasoby instytucjonalne niż w 2015”.

Były rzecznik prezydenta bez drżenia powieki opisuje nawet spoiwo polityczne PiS jakim jest przywiązanie do stołków:

“Mentalnie do władzy łatwo się przyzwyczaić. Czy to psuje, czy usypia czujność? Wielu zapewne tak. Jestem pewien, że w kierownictwie PiS jest świadomość, że te wybory to gra o wielką stawkę. Jeśli PiS przestało by rządzić, to w krótkim czasie rozpoczęłoby się rozliczanie obecnej władzy, także – a może przede wszystkim – personalne. To jest motywacja dla działaczy, by walczyć do końca, bo utrata władzy byłaby bolesna”.

Dla Łapińskiego nawet hejt na mniejszości nie jest problemem, a jedynie zagrywką, którą warto rozpatrywać w zakresie skuteczności. Polityka pytano bowiem czy PiS będzie potrafiło balansować między obniżaniem temperatury sporu a obroną wartości i podziękowaniami dla abp. Jędraszewskiego:

“Proszę zobaczyć, że te słowa padły w mocno konserwatywnym okręgu, to tak jakby były geotargetowane. PiS walczy o dużą mobilizację swoich wyborców. Demobilizacja jest zagrożeniem”.

Powyższe wypowiedzi pokazują, dlaczego polityka w Polsce ma taki wymiar etyczny jak obserwujemy. Dla osób na szczytach władzy zasady są balastem, liczy się skuteczność, liczy się teatr, który przekłada się na zdobywanie władzy. W mechanizmach myślenia polityków nikt nie myśli o wpływie agresywnych narracji na zwykłych ludzi, czy patologii elit na korumpowanie całego państwa. To wszystko są problemy tylko tak długo, jak przykuwają uwagę mediów. Niestety takie myślenie prowadzi do tego, że budżet trwoni z roku na rok miliardy, a kraj traci szanse rozwojowe.

Dodaj komentarz