Kidawa-Błońska: W większości przypadków Polacy zostali pozostawieni sami sobie i zamiast pomocy dostają coraz dłuższe konferencje prasowe, coraz więcej słów, ale coraz mniej konkretnych informacji
„Czas pandemii to czas bardzo trudny, czas dramatycznych wyzwań, czas próby i decyzji. To także czas sprawdzenia, jak działa rząd, jakie decyzje podejmuje, sprawdzian jego odpowiedzialności za losy państwa i obywateli. Jeżeli spojrzymy na to, co dzieję się w naszym kraju, to w większości przypadków Polacy zostali pozostawieni sami sobie i zamiast pomocy dostają coraz dłuższe konferencje prasowe, coraz więcej słów, ale coraz mniej konkretnych informacji” – mówiła w Sejmie kandydatka KO na prezydenta wicemarszałek Małgorzata Kidawa-Błońska.
Kaczyński chciał mieć koncesjowaną opozycję – i ma. Dzisiaj jest nią Lewica z kandydatem Biedroniem, Kosiniak Kamysz i Hołownia.
Opozycja, która idzie na wybory dyktowane przez PiS w czasie koronawirusa. Wybory niekonstytucyjne, kopertowe i już skręcone.
Legitymizowanie przez wyżej wymienioną opozycję autorytaryzmu Kaczyńskiego jest zastanawiające.
Twierdzę, iż opozycją jest społeczeństwo obywatelskie i jedyna partia formatu europejskiego, bodaj najlepsza partia po 1989 roku – Platforma Obywatelska, a dzisiaj występująca pod koalicyjnym szyldem Koalicja Obywatelska.
No i nieśmiertelny Donald Tusk, który w naszej historii w hierarchii globalnej zaszedł najwyżej.
Tusk powiedział „nie” wyborom w maju, tak samo Koalicja Obywatelska i jej kandydatka – Małgorzata Kidawa-Błońska. Jest to jedyna racjonalna postawa.
Przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej (EPL) swoje oświadczenie opublikował w social mediach. Wymienił w nich argumenty przeciw uczestnictwu w wyborach.
„Pierwszy powód to bezpieczeństwo. Nie ma podstaw, żeby do końca wierzyć rządzącym, którzy mówią, że coś jest bezpieczne, a coś nie. Jeśli chodzi o wybory, chciałbym usłyszeć rekomendację – ale nie pana Sasina, który jest chyba ostatnią osobą kojarzącą mi się z bezpieczeństwem. Nie wystarczy mi też rekomendacja ministra Szumowskiego” – rozpoczął były premier.
To jednak nie wszystko, bo w opinii Tuska wybory będą po prostu niekonstytucyjne: „Te wybory nie będą ani wolne, ani równe. Zmiany wprowadzane w kodeksie wyborczym są niekonstytucyjne. A co najważniejsze, nikt nie zapewni nam tajności wyborów, a ludzie chcą mieć pewność, że głosują nie po to, żeby władza wiedziała, jak dany obywatel głosuje”.
Na zakończenie wystąpienia szef EPL zaapelował do Polaków o bojkot wyborów. „Jestem absolutnie przekonany, że zwykła ludzka przyzwoitość nie pozwala nam uczestniczyć w tym procederze. Jestem przekonany, że jeśli wszyscy uczciwi i przyzwoici Polacy powiedzą, że to nie są wybory, że nie chcą brać w tym udziału, to PiS w ostatniej chwili się z nich wycofa. Jeśli będziemy razem, jestem prawie pewien, że PiS ustąpi” – powiedział popularny polityk.
Sposób Tuska zdaje się rozsądny i rzeczywiście może być kluczem w walce o powstrzymanie tego szaleństwa – wszystko zależy jednak od naszych decyzji.
Ewidentnie ta zmiana została przygotowana w sposób nieprzemyślany, z silną motywacją polityczną i w związku z tym grozi brakiem akceptacji dla wyniku wyborów – mówi nam prof. Jarosław Flis, socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Jestem zazwyczaj optymistą, lecz tym razem sądzę, że musielibyśmy się z tego wygrzebywać naprawdę długo. W perspektywie naszego życia byłby to jeden z tematów, który będzie wracał. Tak jak sprawa Dreyfusa we Francji czy wojna secesyjna w Stanach. To będzie doświadczenie, przy którym „nocna zmiana” czy nawet katastrofa smoleńska byłyby wydarzeniami drugorzędnymi.
Wywiad z prof. Jarosławem Flisem >>>
Profesor Simon: Zakażonych w Polsce jest pięć razy więcej. „Chodzą między nami”. Czytaj >>>
Epidemia to papierek lakmusowy stanu państwa – radzą sobie z nią te kraje, w których dzieje się dobrze, ochrona zdrowia jest dofinansowana, procedury kryzysowe działają, ludzie mają zaufanie do władz, a władze do ludzi. Sprawdziliśmy, co w polskiej odpowiedzi na koronawirusa zadziałało, a co nie.
Reblogged this on Gary Kuper i skomentował(a):
PiS nie odda władzy. Ta dyktatura źle skończy się dla Polski. Jedynie ulica lub Majdan mogą odegnać od koryta tych pokraków, którzy szykują nam utratę niepodległości.