Politycy PiS ze spuszczonymi majtkami. Stanisław Pięta

Poseł Stanisław Pięta znalazł się w centrum uwagi mediów po tym, jak okazało się, że pomimo bycia zadeklarowanym obrońcą rodziny i przeciwnikiem aborcji, dopuścił się romansu z działaczką Prawa i Sprawiedliwości. Polityk miał obiecywać wówczas Izabeli Pek, że porzuci dla niej żonę i załatwi jej intratną pozycję w państwowej spółce. Kiedy o sprawie dowiedziały się media, Nowogrodzka bez litości zawiesiła posła w prawach członka partii i zdecydowała, że ten musi zniknąć z Komisji ds. Amber Gold. Rządzący nie mieli bowiem wątpliwości, że jakkolwiek elektorat wybaczy afery finansowe i nawet nepotyzm, to jednak nie spojrzy przychylnym okiem na pogwałcenie zasad życia rodzinnego, które formacja Jarosława Kaczyńskiego ma reprezentować. Okazuje się jednak, że na medialnym skandalu sprawa wcale się nie skończyła. Posłem zajęła się bowiem Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Służba ma zająć się sprawdzeniem, czy poseł nie przekazywał osobie nieuprawnionej informacji niejawnych, co byłoby przestępstwem. ABW oceni zatem, czy oferta pracy w spółce Skarbu Państwa była jedyną rzeczą, jaką oferował lub przekazywał kochance Stanisław Pięta.

Zainteresowanie służby wynika z faktu, że członkowie komisji ds. Amber Gold w dużej części pracują na materiałach objętych klauzulą „niejawne”. Aby zasiadać w Komisji, poseł Pięta musiał posiadać poświadczenie dostępu do informacji niejawnych, które wydaje właśnie Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Wagę sprawy podwyższa także fakt, że w kwietniu tego roku poseł wszedł również do Komisji ds. Służb Specjalnych. Jak podaje “Rzeczpospolita”, działanie ABW nie jest zaskakujące w przypadku romansu, kiedy to bada się możliwość„wystąpienia okoliczności powodujących ryzyko podatności na szantaż lub wywieranie presji”. Organy państwa nie mogą wykluczyć w takich sytuacjach, czy jakaś osoba nie została wynajęta w celu infiltracji aparatu władzy.

Tym samym na naszych oczach odgrywa się kolejny akt teatru o “krystalicznie czystych” członkach partii rządzącej, których sekrety przed opinią publiczną martwią nawet służby specjalne. Seksafera w PiS może zatem jeszcze przez jakiś czas nie ucichnąć.

Dodaj komentarz